Od dzisiaj MZ (zwanym niekiedy Ministerstwem Zagłady – 250 tys. nadmiarowych zgonów…) pokieruje Izabela Leszczyna (zwana niekiedy niezbyt ładnie starą wyjadaczką PO). Jej zadaniem będzie przekształcenie go na powrót w resort zdrowia.

Brak wykształcenia medycznego to nie minus, myślę nawet że wręcz przeciwnie: ma reprezentować pacjentów, nie lekarzy. Jest filologiem polskim (UJ), ale zdobyła parę podyplomowych dyplomów związanych z zarządzaniem (SGH), była wice w ministerstwie finansów, w Sejmie pracowała w komisji od tychże. Mówiła kiedyś, że na służbie zdrowia się nie zna, ale o to też mniejsza, o ile otoczy się ludźmi, który się znają.

Nikt nie chciał kierować tym resortem, może dlatego, że dwóch jego szefów zmarło w trakcie pełnienia funkcji. Byli to Jacek Żochowski (SLD) i Franciszka Cegielska (UW), oboje na raka. Gdyby zamiast się użerać, zrezygnowali i odpoczęli, może by się to tak nie skończyło, może dla nas wszystkich to nauczka.

Ale najpewniej chodzi bardziej o to, że na prawdziwe reformy systemowe zgody politycznej nie ma (co zniechęca ambitnych i kompetentnych), a cokolwiek by minister nie robił, ile by pieniędzy nie wywalczył, i tak wszyscy będą niezadowoleni (co odstrasza tych, którym chodzi tylko o stołek). Może więc pani Leszczyna dostała po prostu propozycję nie do odrzucenia.

Za dużo więc sobie nie obiecujemy po tej kadencji, zwłaszcza pamiętając, że nowa minister nie ma na koncie jakichś szczególnych osiągnięć.

Od szefowej MZ oczekuję, że szybko ogarnie chaos związany z epidemią, której kolejna fala się przelewa przez naszą nieszczęsną ojczyznę (brak szczepionek, leków i w ogóle zainteresowana sytuacją, o kontroli nawet nie warto wspominać). Że ogarnie, pomimo że większość polityków, jak i elektoratu, ma to w nosie. Że nie będzie ulegać licznym grupom interesów, które próbują wyszarpać coś dla siebie, zwłaszcza korporacji lekarzy, naciskające ostatnio na ograniczenie dostępu do swojego zawodu, opakowując to w chwytliwe hasło ”deczarnkizacji” kształcenia lekarzy. Że przeforsuje przynajmniej kilka zmian, choćby kosmetycznych, które sprawią, że system będzie działał trochę bardziej sensownie.

To postulaty minimalistyczne. Jeżeli spróbuje podjąć się radykalnych – siłą rzeczy niepopularnych – reform, i jeśli choć po części się to uda, to pierwszy ogłoszę zbiórkę na pomnik.


Fot. PO via Flickr, licencja Creative Commons 2.0