Istnieje obiegowy pogląd, że brak kontaktu z zarazkami powoduje osłabienie tzw. naturalnej odporności (cokolwiek to znaczy…). Jest to wersja pop tzw. hipotezy higienicznej.
Hipoteza higieniczna mówi, że ekspozycja na infekcje w dzieciństwie zmniejsza ryzyko alergii i chorób autoimmunologicznych w wieku późniejszym. To próba wyjaśnienia zwiększonej zapadalności na nie w ostatnich dekadach w krajach rozwiniętych, zwłaszcza w miastach. 1 2
W latach 80. brytyjski epidemiolog David Strachan zauważył, że im dziecko ma liczniejsze starsze rodzeństwo, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że zachoruje na alergię. Powzięto w związku z tym podejrzenie, że to dzięki infekcjom, których jest tym więcej, im większe zbiorowisko ludzi i innych organizmów żywych (zwłaszcza różnych bytów kudłatych i futerkowych). Taka stymulacja układu immunologicznego miałaby sprzyjać prawidłowemu jego rozwojowi. Bez niej się „nudzi” i atakuje to, czego nie powinien, tzn. niegroźne pyłki albo tkanki własnego organizmu.
Strachan zauważył też, że dawniej alergie były domeną high society, ale w XX w. wraz z postępem higieny reszta podciągnęła się w temacie, tzn. zaczęła się myć i rzekomo w konsekwencji chorować.
A więc mamy przestać się kąpać (w końcu w oborze nie sypiamy…)? Zamiast się szczepić i unikać zakażeń, zacząć umawiać na ospa/odra/krztusiec/covid/HIV (niepotrzebne skreślić) party? Nie! Z powyższego nie wynika, że radosne zarażanie się czym tylko się da było per saldo korzystne. To nie o tym! Dzięki rozwojowi cywilizacji, higieny, urbanizacji, żyjemy dużo dłużej i dużo zdrowiej, niż dawniej. Alergie to niewielka cena do zapłacenia, jeżeli ta hipoteza okazałaby się prawdziwa. Ale na razie się NIE okazała, nawet jeżeli coś tam jest na rzeczy. Pozytywna korelacja między poziomem higieny a ilością alergików nie musi oznaczać związku przyczynowo-skutkowego. Przeciwnie, jest on coraz częściej kwestionowany.
- W wielkich miastach Europy Zachodniej kanalizację wybudowano ponad 100 lat temu, mimo to alergie rozpowszechniły się dopiero w latach 60. (pokarmowe – pod koniec XX w.).
- W wielu miastach Azji i Afryki higiena jest na poziomie kilka poziomów poniżej „opłakany” (czyli jak u nas za dawnych, dobrych czasów), mimo to epidemia chorób alergicznych nie oszczędza również tambylców.
- Japonia to kraj „sanitarystów”, w zatłoczonych tokijskich autobusach poczujemy tylko zapach mydła, ale „katar sienny” jest tam rzadkością.
- Udowodniono, że zachorowanie na odrę czy infekcje oddechowe nie chroni przed alergiami, ale może je wywoływać lub zaostrzyć (np. wirus RSV), gdyż podczas zakażeń układ odpornościowy jest nadreaktywny.3
- Nasze starania, by wytępić bakterie w otoczeniu dają mniejsze efekty, niż nam się wydaje.
- Dotąd nie udało się skutecznie zastosować probiotyków w prewencji alergii.
- Badania na temat wpływu przebywania w żłobku są sprzeczne – niektóre wskazują, że może zwiększyć u dzieci ryzyko atopii.
- W zeszłym roku pismo „Science Immunology” opublikowało wyniki badań szwedzkich naukowców, którzy porównali myszy żyjące w warunkach półnaturalnych, narażone na zarazki, z identycznymi ale hodowanymi w laboratorium; okazało się, że na alergeny reagują podobnie. Nie można po prostu stwierdzić: „mniej higieniczny styl życia zapobiega alergiom, podczas gdy zbyt czysty może je wywołać”. Prawdopodobnie istnieją specyficzne konteksty, w których jest to prawda, ale raczej nie jest to ogólna zasada – mówi prof. Jonathan Conquet, mikrobiolog, współautor badania.4
Hipoteza „starych przyjaciół”
Wypączkowała z hipotezy higienicznej, sformułował ją Graham A. Rook 20 lat temu, wydaje się mieć większe wsparcie w wynikach badań. Ci „starzy przyjaciele” to te mikroorganizmy (ale też makroorganizmy, o czym niżej) mało groźne dla naszego zdrowia, które żyją i ewoluują z nami od tysięcy lat, tworząc mikrobiom; bytują zwłaszcza w przewodzie pokarmowym, układzie oddechowym i na powierzchni skóry. Nie są to koronawirusy, grypa, ospa czy odra, gdyż one dopadły nas stosunkowo niedawno, gdy w wyniku tzw. rewolucji agrarnej porzuciliśmy małe, izolowane wspólnoty łowiecko-zbierackie na rzecz większych. Dzięki nam „przyjaciele” mają wikt i opierunek, w zamian pełnią ważne funkcje, m.in. stymulują układ odpornościowy. Zmiana środowiska życia i nadmierna higiena – wg tej hipotezy – mogą spowodować, że będzie ich mniej. Przy czym „nadmierna” oznacza najczęściej nadużywanie chemikaliów, którymi odkażamy pomieszczenia, nie codzienne korzystanie z wody i mydła. Coś jest na rzeczy, gdyż medycyna nie tylko z powodzeniem stosuje przeszczepy mikroflory jelitowej, ale też coraz odważniej i z niezłym efektem eksperymentuje z pasożytami.5 6
Archeolodzy badający naszych praprzodków sprzed tysięcy lat, przetrwałych w zmarzlinie, podejrzewają że posiadanie „gości” w przewodzie pokarmowym było wówczas raczej normą niż wyjątkiem. Z punktu widzenia układu odpornościowego walka z wszechobecnymi robakami jelitowymi w sytuacji braku leków była podobna do próby tępienia kornika drukarza poprzez wycinkę puszczy albo Hamasu przez strzelanie do dzieci. Należało skupić się na nie dopuszczeniu do przerostu populacji owych gości.8
Hipoteza bariery nabłonkowej
Ostatnio to na nią kierują się szkiełka i oczy biologów. Tłumaczy ona epidemię alergii uszkodzeniami nabłonka w układzie oddechowym, pokarmowym i na skórze, które utrwalają się w kolejnych pokoleniach komórek. Powodowane są różnymi zanieczyszczeniami środowiska, np. z dymu tytoniowego, spalin, detergentów, środków czyszczących, mikroplastiku, chemikaliów w żywności i ubraniach, pyłu zawieszonego, ozonu. Ów nabłonek jest nie tylko barierą mechaniczną, ale również częścią układu odpornościowego, oddziałującą na jego części pozostałe. Tak więc chemikalia sprzyjają alergii nie dlatego, że sterylizują wnętrza (bo robią to na krótko, a i tak nie ma w nich „starych przyjaciół”), ale dlatego, że uszkadzają ów układ.9 10
Cokolwiek nauka ostatecznie ustali, pamiętajmy:
🔵 Wiedza medyczna nie daje podstaw, żeby zrezygnować z higieny osobistej lub ją ograniczyć, z unikania zakażeń a zwłaszcza do rezygnacji ze szczepień.
🔵 Unikanie infekcji jest szczególnie ważne w sytuacji narastającego zagrożenia lekoopornymi bakteriami.
🔵 Częste mycie się dorosłych osób na ogół nie szkodzi, ale w przypadku niemowląt, które mają bardzo delikatną skórę, może być inaczej, rodzice powinni konsultować takie rzeczy że specjalistami.
🔵 Skład naszej mikrobioty zależy nie tylko od tego, czy się myjemy, bardziej od:
- antybiotyków (warto unikać infekcji), nie tylko w lecznictwie, ale też (zwłaszcza?) w hodowli zwierząt (uważajmy na to, co jemy);
- sposobu narodzin (poród naturalny czy „cesarka”);
- karmienia (lub nie) niemowląt mlekiem matki;
- środowiska życia: mikroflora współczesnych budynków różni się od tej w naturze, z którą wyewoluowaliśmy; brak higieny w domu raczej sprzyja alergii (zwłaszcza jeśli jest ciepło, wilgotno i rzadko wietrzone – pleśnie i roztocza lubią to);11 12
- dlatego korzystajmy ze świeżego powietrza i kontaktu z przyrodą; być może wystarczy wdychanie nawet nie samych mikrobów, tylko ich resztek unoszących się powietrzu, więc niekoniecznie trzeba wytarzać się w błocie;
- nawyków żywieniowych.13
- Hipoteza higieniczna, Wikipedia (ang.). ↩︎
- Hipoteza higieniczna, mp.pl. ↩︎
- Benn C. S. i in., Cohort study of sibling effect, infectious diseases (…). ↩︎
- Nowe badanie podważa tzw. hipotezę higieniczną, PAP/Termedia.pl. ↩︎
- G. A. W. Rook, L. R. Brunet, Microbiome, immunoregulation, an the gut. ↩︎
- G. A. W. Rook, The old friends hypothesis: evolution, immunoregulation, (…). ↩︎
- M. Maruszewska-Cheruiyot i in., Helmintoterapia – Działanie lokalne i obwodowe na przykładzie nieswoistych stanów zapalnych jelit i stwardnienia rozsianego. ↩︎
- Dariusz Korolik, Helmintoterapia, czyli co ma wspólnego robak jelitowy z kornikiem z puszczy białowieskiej. ↩︎
- Ayca Kiykim i in., Epithelial Barrier Hypothesis and Its Comparision with Hygiene Hypothesis, s. 122-128. ↩︎
- M. Chałubiński, Uszkodzenie bariery nabłonkowej a architektura zapalenia T2-zależnego – nowy paradygmat rozwoju alergii?, [w:] tenże, Monografia. Postępy w alergologii, 2023. ↩︎
- S. Hasan Ashad, Czy ekspozycja na alergeny wewnątrzdomowe może mieć istotny wpływ na rozwój alergii oraz astmy. ↩︎
- P. Fuss i in, Wpływ środowiska wiejskiego na rozwój astmy i alergii u dzieci. ↩︎
- S. F. Bloomfield, Time to Abandon the Hygiene hypothesis: new perspective on the allergic disease, the human microbiome, (…). ↩︎
Pamiętam takie dowcipne powiedzonko, że częste mycie skraca życie. To się brało z odkrycia, że myjąc się często pozbawiamy się naturalnej ochrony bakteryjnej. We wszystkim trzeba znaleźć złoty środek. Obecnie młode mamy trzymają dzieci pod kloszem, wierząc że dzięki temu będą zdrowsze, co oczywiście jest bzdurą. Za moich czasów, albo raczej czasów mojego dzieciństwa, zdarte do krwi kolana były normą i nikt nie biegł z tym na izbę przyjęć, a mam wrażenie że jednak moje pokolenie było odporniejsze niż te obecne, chuchane i dmuchane. Nie mówię żebyśmy od razu latali zafajdani jak menele, ale trzeba podchodzić do tego racjonalnie, natomiast dziś, w czasach wszelkiej maści internetowych speców od wszystkiego z ich złotymi radami, coraz trudniej nam ów racjonalizm zachować.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Podobno to powiedzenie sięga jeszcze średniowiecza i czasów epidemii dżumy, której ogniska namierzono w łaźniach miejskich, i uznano, że to mycie się powoduje chorobę… O istnieniu zarazków dowiedziano się dużo później… 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Co do antybiotyków w mięsie, to niby producenci maja obowiązek o nich informować, ale zdecydowana większość z nas i tak nie czyta tego co jest na produktach napisane, przez co zapewne nieświadomie sie nimi faszerujemy.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dawno temu w ”Wyborczej” był reportaż na ten temat, wynikało z niego, że inspektorzy kontrolujący mięso badają po prostu tylko te próbki, które dostarcza im producent… 😑
PolubieniePolubienie
To wiele tłumaczy. A wystarczyło by nałożyć na producentów obowiązek informowania o antybiotykach w mięsie w taki sposób by informacja była widoczna, a nie w najlepszym przypadku napisana drobnym maczkiem z tyłu opakowania.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W zasadzie to w mięsie w UE nie może ich być – musi minąć określony czas, zanim dojedzie do uboju. I można je stosować tylko do leczenia zwierząt. A praktyka jest, jaka jest.
PolubieniePolubienie
W praktyce niestety ciężko wszystko skontrolować i musimy liczyć na uczciwość producentów.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Gdzieś przeczytałem, że od czasu podejmowania prób leczenia uczuleń naturalna odporność zmniejsza się.
Rodzice mający niską odporność na alergeny płodzą dzieci jeszcze bardziej podatne na uczulenia. W kolejnych pokoleniach ta skłonność się pogłębia i mamy to, co mamy
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zależy jak się leczy. Immunosupresja osłabia układ odpornościowy, ale leki antyhistaminowe, immunoterapia (odczulanie) – chyba nie powinny. Na pewno nieleczona alergia go oslabia, np. niszcząc błony śluzowe otwiera wrota wirusom.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No nie powiem, naczytałem się, ale dalej nic nie wiem.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W badaniach naukowych ten problem się pojawia od czasów Sokratesa. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kto, by tam zrozumiał filozofa? 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba