W literaturze science fiction pojawiają się niekiedy wizje człowieka przyszłości, zmienionego przez miliony lat ewolucji. Wspólną cechą tych prognoz jest nadzwyczaj rozwinięty mózg tego dwunoga (ilość kończyn się nie zmienia, za to znikają ósemki i wyrostek robaczkowy), wyposażony w fantastyczne możliwości. Często musi być umieszczony w niestandardowo dużej czaszce, żeby ten nowy hardware się pomieścił.

(W utworach Philipa K. Dicka przewija się pomysł specjalnej terapii przyspieszającej ewolucję mózgu, co sugeruje, że autor nie do końca ogarnął, na czym polega darwinowski mechanizm, albo miał na ten temat alternatywny pogląd (albo też ja czegoś tu nie ogarnąłem…).)

człowiek przyszłości

Jak bardzo naiwne było potoczne przekonanie, że ewolucja to ciągły postęp, że przyszłość będzie taka sama jak teraz, tylko bardziej, okazało się już lata temu, kiedy badania dowiodły, że średni poziom IQ w krajach rozwiniętych zaczyna… spadać. Dlaczego? Pewnie głównie dlatego, że naturalna selekcja jest sprowadzona do minimum – to wiadomo i to dobrze.

Został nam na szczęście dobór płciowy, ale widocznie przymioty intelektu (na tyle, na ile testy mierzące IQ są ich odzwierciedleniem) przestały się w tym procesie liczyć. Czy to oznacza, że na ewolucyjnej drodze zrobiliśmy zwrot w tył? Czy to z kolei oznacza, że nasza Cywilizacja jest wielkim Titanikiem i nie należy nawet liczyć, że globalne ocieplenie stopi na czas góry lodowe, na które obraliśmy kurs?

A może jednak nie? Trafiłem ostatnio na newsa, którzy zdaje się sygnalizować szanse na odwrót od tendencji spadkowej LINK

Mówi on o trendzie wśród użytkowników serwisów i aplikacji randkowych, nazywanym darwinningiem”. Otóż niektórzy z owych userów zaznaczają w swoim profilu, że są zaszczepieni przeciw SARS-CoV-2 i zainteresowani tylko osobami o takim samym statusie. Oczywiście robiono tak już ze dwa lata temu, ale to, że trend się utrzymuje do dzisiaj, gdy większość myśli, że epidemia się już skończyła i żadnego zagrożenia nie ma (albo udaje że tak myśli), to jest bardzo optymistyczna wiadomość. Jest wśród nas sporo ludzi, którzy potrafią się zachować zgodnie zarówno z nakazami rozumu jak i instynktu samozachowawczego.

Nie chodzi tu o to tylko (ani nawet przede wszystkim o to), żeby się nie zarazić, bo osoby zaszczepione też mogą zarażać (chociaż ryzyko jest mniejsze). Fakt zaszczepienia (lub nie) świadczy o tej osobie dużo więcej niż o jej podatności na wirusa. O tym na przykład, czy dba o zdrowie, potrafi właściwie oszacować ryzyko swojego postępowania, czy potrafi odróżnić informacje od fake-newsów, wiedzę od wiedzy fałszywej, czy potrafi zachowywać się rozsądnie niezależnie od tego, co mówią i robią inni.

Proszę nie zrozumieć mnie źle, nie twierdzę, że każdy, kto nie chce się szczepić, jest idiotą – przeciwnie, jest w tej grupie wielu ludzi nie tylko inteligentnych, ale także – w innych sprawach – mądrych, którzy po prostu tkwią w błędzie. Z jakiegoś powodu źle ocenili korzyści i ryzyko – i tyle. Albo po prostu mają jakieś przeciwwskazania. Tylko że to nie ma znaczenia.

Relacje zawierane na takich portalach (aplikacjach) mogą prowadzić, w sposób zamierzony lub nie, do trwałego związku wydającego owoce. Należy więc wybierać osoby, które potrafią zatroszczyć się o siebie i o innych, a brak potrzebnych szczepień niestety dyskwalifikuje w tej kategorii. Może to być dyskwalifikacja niesłuszna i niesprawiedliwa – ale to zrozumiałe, że w ramach wstępnej selekcji trzeba niejako iść na skróty.

Czy jest to trend masowy? Niekoniecznie, ale to nie szkodzi. Ostatecznie podobno prawie wszyscy jesteśmy potomkami jednej „mitochondrialnej Ewy”. Nie wiemy, jakie ona miała statusy na portalach randkowych, bo na razie archeolodzy nie odkopali internetu z epoki kamienia łupanego, ale na ścianie pewnej jaskini, pod warstwą osadu, odkryto jej zdjęcie profilowe – oto ono: